Wolontariat w ogrodzie – pomysł na wakacje
11 kwietnia 2022Macie już plany na wakacje? Dziś chcę Wam podsunąć pomysł, jak spędzić je spontanicznie, niebanalnie i w dodatku prawie za darmo. Mieszkacie w mieście, ale marzy Wam się wiejskie życie, praca w ogrodzie, a nawet w polu, opieka nad zwierzętami? Chcielibyście spać na sianie, robić dżemy i piec chleb? Polecam wolontariat w gospodarstwie ekologicznym, który polega na pracy w zamian za nocleg i wyżywienie, choć zwykle korzyści jest o wiele, wiele więcej. Ostrzegam jednak – to wciąga! Niewinne dwa tygodnie w ramach urlopu mogą się przerodzić w kilkuletnie wojaże. Tak mniej więcej było w moim przypadku.
Dlaczego wolontariat?
Nieodpłatna praca społeczna może kojarzyć się z jednostronnym poświęcaniem się wyższym celom bez oczekiwania niczego w zamian, z ciężką walką na rzecz lub w obronie, tylko dla wytrwałych i takich, co mają czas i środki na „normalne życie”. To wcale nie jest tak – kto wie, może nawet korzyści z wolontariatu mogą przewyższać nasz wkład. Wspieranie własną pracą dziedziny czy obszaru życia, który jest według nas ważny daje ogromną satysfakcję. A praca z pasją może być tylko przyjemna, zwłaszcza w towarzystwie podobnie myślących ludzi. Jeśli wolontariat wiąże się z pobytem poza domem, mamy też zapewnione warunki życia i jeśli nie mamy żadnych zobowiązań, nic nie stoi na przeszkodzie, aby żyć w taki sposób nawet przez dłuższy czas. A na parotygodniowy wyjazd może sobie pozwolić niemal każdy – wiek nie ma tu znaczenia. W bogatszych krajach można znaleźć oferty zapewniające kieszonkowe, mogą pojawić się też możliwości pracy zarobkowej. Moje doświadczenie z wolontariatem ogrodniczym było niezwykłą, wielowymiarową przygodą. Posłuchajcie dlaczego.
Edukacja
Wielką zaletą wolontariatu na wsi jest możliwość nauczenia się wielu ciekawych rzeczy. Nie chodzi tylko o prace ogrodnicze, choć to oczywiście podstawa. Poza siewem, sadzeniem i pielęgnacją roślin może będzie okazja robić pyszne przetwory z warzyw i owoców albo piec chleb na zakwasie? Kto nie umie gotować – na pewno się nauczy, a kto myślał, że umie – będzie miał okazję do wykazania się kreatywnością, kiedy trzeba będzie przygotować posiłek tylko z tego, co aktualnie znajdziemy w ogrodzie. Sezonowa, ekologiczna kuchnia to być może coś zupełnie innego od tego, co znamy na co dzień. Dla mnie było to prawdziwe odkrycie – nigdy nie zapomnę wysiłków, co jeszcze wymyślić z cukinii, która właśnie obrodziła lub ziemniaków na sto sposobów serwowanych w czasie wykopków. Dzięki wyjazdom poznałam też wiele mniej znanych gatunków warzyw, jadalne dzikie rośliny i owoce – czy znacie fenkuły, gruszkę azjatycką nashi, owoce rokitnika i derenia?
Obiad z tego, co jest w ogrodzie
Jeśli w gospodarstwie są zwierzęta, dowiemy się wiele o ich hodowli. Miejsca oferujące wolontariat to zwykle małe, ekologiczne gospodarstwa dbające o dobrostan i możliwie naturalne warunki życia zwierząt. Praca przy sprzątaniu obory, dbaniu o kury czy karmieniu owiec uczy szacunku do zwierząt i produktów, które dzięki nim otrzymujemy. Ja sama przekonałam się, jakiej dyscypliny wymaga codzienne dojenie kozy i robienie z jej mleka serów oraz ile pracy kosztuje każde jajko zniesione przez kurę. Po takich doświadczeniach wyrzucanie jedzenia będzie już nie do pomyślenia. A może nawet zainteresuje nas wegetarianizm?
Czego jeszcze można się nauczyć w czasie wolontariatu? Możliwości jest naprawdę wiele, ponieważ miejsca oferujące wolontariat specjalizują się w wielu dziedzinach rzemiosła czy przetwórstwa. Często są to małe wytwórnie lub ośrodki edukacyjne organizujące np. warsztaty rękodzielnicze, budownictwa naturalnego albo kursy jogi i medytacji, z których możemy nieodpłatnie skorzystać w zamian za pomoc przy ich organizacji i obsłudze. Sama obsługa takich imprez to okazja do nabycia wielu przydatnych umiejętności, łącznie z prowadzeniem wydarzeń na Facebooku (nie myślcie, że zaszycie się w wiejskiej głuszy oznacza całkowitą utratę kontaktu z cywilizacją 😉
Niewątpliwą korzyścią, jaką daje wolontariat jest sposobność do doskonalenia wielu cech i umiejętności przydatnych w życiu, takich jak elastyczność, umiejętność podejmowania szybkich decyzji, spontaniczność, asertywność, komunikatywność. Bywają rozmaite sytuacje i trzeba się porozumieć z różnymi ludźmi – nie zawsze jest łatwo i tak, jak oczekiwaliśmy. Trzeba być zawsze gotowym na zmianę planów, negocjację warunków, na nowe towarzystwo i nieprzewidziane sytuacje. Zdarzyło mi się szukać nowego miejsca po kilku dniach pobytu w takim, które mi nie odpowiadało i to też było cenne doświadczenie.
Zdrowy styl życia
Pobyt i praca w ekologicznym gospodarstwie to także edukacja w szerszym zakresie, obejmująca pogłębienie świadomości ekologicznej i praktykę bardziej zdrowego i zrównoważonego stylu życia. Idea samowystarczalności, oszczędne gospodarowanie zasobami, umiejętność twórczego wykorzystania tego, co posiadamy, recykling, bardziej świadoma konsumpcja, dużo ruchu na świeżym powietrzu, kontakt z naturą i nauka zdrowej współpracy zamiast rywalizacji to tylko kilka elementów, które pokazują głębszy sens wolontariatu ogrodniczego. Doświadczenie tego rodzaju może odmienić nasze spojrzenie na świat, a przynajmniej sprawić, że zmienimy choć kilka szkodliwych nawyków.
Tanie wakacje
Wolontariat w gospodarstwie to sposób na niskobudżetowe i nietypowe wakacje. Pomagając w ogrodzie czy gospodarstwie rolnym mamy w zamian zapewniony nocleg oraz posiłki, płacimy więc tylko za dojazd (a jeśli będziemy podróżować autostopem to i na tym uda się zaoszczędzić!).
Co do noclegu to nie oczekujmy standardu hotelowego, ale przecież tu wcale nie o to chodzi. Podczas moich wojaży czasem – i owszem – trafiał się przyzwoity pokój-jedynka, ale też wspólna sypialnia w przerobionej stajni, namiot, kilka nocy w stodole czy ekologicznej budowli ze słomy i gliny. Z łazienką i toaletą też różnie bywało. Zdarzało się nawet, że trzeba je było dopiero wybudować, jeśli nie zadowalała nas rzeka i pobliski las! Ale dla amatora wiejskiego życia takie właśnie rzeczy tworzą jego niezwykły klimat.
Jeden z ciekawszych obiektów noclegowych – chatka ze słomySytuacja przed i po wybudowaniu prowizorycznej łazienki polowej
A turystyczne atrakcje? Oczywiście, że tak! Wśród wielu ofert wolontariatu nietrudno znaleźć jakąś w interesującym nas regionie, kraju czy kontynencie. Góry, morze, jeziora, lasy, północny czy południowy klimat – nie ma tu żadnych ograniczeń. Poza kilkugodzinną pracą będziemy mieli sporo czasu wolnego, który możemy poświęcić na zwiedzanie i ulubione wakacyjne aktywności. Dzięki wolontaryjnym wyjazdom odwiedziłam piękne regiony Polski – np. Mazury, dzikie lasy nad Biebrzą, Góry Bardzkie. W Irlandii spędziłam kilka miesięcy nad morzem, a zarazem w górach, poznałam też półdziką wyspę nad Atlantykiem. Zaliczyłam niejeden szlak turystyczny, wiele wycieczek rowerowych i spływ kajakowy. Co kto lubi!
Nie brakowało też innych, czasem nieplanowanych i zaskakujących atrakcji. Na przykład w czasie pobytu w Irlandii spontanicznie trafiłam do siedziby arystokratów, gdzie był zabytkowy pałac, a w ogrodach odbywało się wiele imprez plenerowych: festiwal muzyczny, zawody sportowe, teatr objazdowy, kiermasze rękodzieła. Najbardziej niezwykłą przygodą było jednak obserwowanie planu zdjęciowego filmu science-fiction, który znajdował się dosłownie pod oknami naszego wolontaryjnego lokum.
Obce języki i kultury
Pobyt na wolontariacie za granicą ma jeszcze jeden cenny aspekt – to oczywiście okazja do nauki czy szlifowania języków obcych oraz poznawania kultury i obyczajów panujących w innych krajach. Jest to o wiele bardziej intensywne i autentyczne gdy mieszkamy i pracujemy z miejscowymi ludźmi niż podczas wczasów czy wycieczki z biura podróży z noclegiem w hotelu i opieką pilota. Trzeba się samemu umówić, uzgodnić warunki pobytu, poznać z gospodarzami i czasem innymi wolontariuszami, a bywa, że i wprowadzać do pracy nowicjuszy. Po takim treningu w paru miejscach nawet mój wiecznie początkujący angielski zaczął momentami przypominać ludzką mowę, a przynajmniej mam teraz pewność, że w razie czego zawsze się jakoś dogadam 😉
Interesującym doświadczeniem jest mieszkanie z osobami z innych krajów, wspólna praca i spędzanie wolnego czasu. Z pobytu w Irlandii nie zapomnę całonocnego clubbingu z szalonymi Francuzami, wycieczek z niezwykłym Kanadyjczykiem i gotowania z sympatycznym Niemcem.
Ciekawe znajomości
No właśnie – interesujący ludzie, jakich można poznać w trakcie wolontaryjnych wojaży to także sprawa unikalna w porównaniu do „zwykłych” wakacji. Gospodarze to często osoby o imponującej wiedzy i wielu niecodziennych umiejętnościach, od których można się wiele nauczyć. Inspirujący styl życia, jaki prowadzą, przyciąga osoby o podobnych zainteresowaniach i aspiracjach, nic dziwnego więc, że ich ogrody roją się od prawdziwych oryginałów. Można tam spotkać romantycznych uciekinierów z wielkich miast chodzących boso, genialnych muzyków grających na wszystkim, na czym się da, podróżników od miesięcy przemierzających świat od wolontariatu do wolontariatu, hipisów – poszukiwaczy duchowych i adeptów wschodnich nauk. Nawiązanie przyjaźni na wolontaryjnym wyjeździe może mieć interesujące skutki. Tak też było w moim przypadku – zyskałam grono znajomych chętnych do późniejszych wspólnych wyjazdów, dzięki ciekawym kontaktom znalazłam też pracę sezonową w niemieckiej ekowiosce, która idealnie wpasowała się w ciąg ogrodniczych wyjazdów i pozwoliła jeszcze przedłużyć moje kilkuletnie „wakacje”.